Wróciłam!

Serwus! Wróciłam już z obozu! Niestety kiedy przekroczyłam próg moich drzwi wena ode mnie uciekła i będzie krótka przerwa w nadawaniu dopóki nie skontaktuję się z moja betą... Nie martwcie się, niedługo wszystko powinno się unormować!

Rozdział 7 - Coś więcej...

(Witam i o zdrowie pytam! Niestety mój laptop się buntuje i nie łapie neta. Wiec wszystko piszę i poprawiam na telefonie, przez co nie mogę wypośrodkować tekstu :/ Mam nadzieję, że mi to wybaczycie)

-Prime!-usłyszeli za sobą
Odwrócili sie i ujrzeli, że za nimi stoi cały oddział con'ów, z nieznaną im Decepticoncą na czele.
-Catastrophe...-powiedział Prime.
-Myślałem, że nie żyjesz.-dokończył.
-Jak wszyscy, Prime! Ale jak widać wszyscy daliście się wrobić! Ale koniec tych pogaduszek...Atakować!
Vehicony zajęli się zwiadowcami i wreckerem, natomiast Cat ruszyła na Optimusa. Jej główna taktyka było robienie uników i zwodów dopóki nie przyleci Megatron. Wiedziała, że nie dałaby rady Primowi, w końcu nie bez powodu wszyscy czuli do niego respekt. Nagle nadleciał Meg, na co Cat odskoczyła od Optimusa dając szefunciowi wolna rękę. "Dobra kogo by tu sprać?"
Jej dylemat rozwiązała autobotka Arcee biegnąca wprost na nią, ze swoimi ostrzami. Zaatakowała. Na początku Cat tylko się broniła jednak, za chwile niespodziewanie przystąpiła do akcji zasypując ją salwą ciosów z ostrzy. Miedzy tymi atakami zawołała.
-Haha! Samice walczą miedzy sobą o dominacje w stadzie, uroczo!
-Już jesteś martwa!
-Arogancja jest zgubą bogów Autobotko!
Nagle Cee dostała jakaś wiadomość z komunikatora i zaczęła sie wycofywać. Cat natomiast zaczęła ja ostrzeliwać nie ułatwiając jej zadania. Nagle Bumblebee niespodziewanie ją zaatakował, jednak udało się jej wytrwać. "Dość tego!" Pomyślał Cat, zrobiła salto do tyłu i strzeliła blastery prosto w nogę zwiadowcy. Bee upadł na ziemię na co Cat przystawiła mu blaster do głowy. 
-Ostatnie słowa? Ach wybacz zapomniałam, że nie możesz mówić!
Pszczółka wydał z siebie serię dziwnych bipnięć które dla człowieka nic by nie znaczyły. Jednak Cybertronianczycy je rozumieli. 
<Zaskoczona?>
Cat uśmiechnęła sie złośliwie i szepnęła.
-Nie bardzo. Żegnaj!
Nagle tuż obok niej wybuchł granat i odrzucił ją. Przywaliła o ścianę kopalni. Podniosła wzrok i zobaczyła rozmazany obraz wycofujących się autobotów. Na jej  twarzy pojawił się uśmiech. "Wygraliśmy..."
-Cat! 
Nagle przed nią pojawił się rozmazany i o zgrozo! Zatroskany K.O. 
-A jednak się martwisz...-szepnęła i spróbowała wstać, co skończyło się tym, że wpadła wprost w ramiona Knockouta.
-Coś cię boli? Kręci ci się w głowie? Rozmazany obraz?
-Te dwie przyczyna, ale już spoko.-powiedziała potrząsając głowa. O dziwo coś w niej mówiło by została w tych ramionach, na co znów zrobiło się jej gorąco, ale na szczęście nie zarumieniła się.
-Ekhem...Knockers? Wiem, że tak atrakcyjną femme (kobietę) jak mnie trudno wypuścić z ramion, ale już mogę stać.
-Oh! Wybacz!- powiedział szybko wypuszczając ją i (tak zgadliście...) rumieniąc się przy tym.(Sorry! Kocham rumieniących się chłopców/transformerów!) Breakdown stał z boku i przyglądał się temu "zjawisku" z wielkim bananem na twarzy.
-Niech to! Szkoda, że nie udało mi się ubić tego Autobota....No ale trudno! 
-Jeszcze będzie nie jedna okazja!-pocieszył ją B.D
-Taaaa...
-Catastrophe!
Cała trójca święta obejrzała się i zobaczyli  Megatrona patrzącego wprost na Cat.
-Pozwól na chwile.
-Powodzenia-szepnęła K.O i B.D
Cat podeszła do Mega i spojrzała mu prosto w optykę. Zastanawiała się czy jest wkurzony za to, że nie zabiła bota.
-Widziałem, że nieźle tobą odrzuciło.
-Taaa... A byłam o tyle od zabicia tego bota! Niech to...
-Patrzysz na mnie jakbyś myślała, że oberwę ci za to łeb.
-Co? Ja? Kiedy niby? Poza tym zbyt wielka strata dla całego narodu-powiedziała ze "śmiertelną" powagą.
-No oczyyywiście. Ale Autoboty zwiały. Pierwszy raz od jakiegoś czasu. Potraktuj to jako osobisty sukces.
-Jasne szefuńciu....A teraz na Nemezis!
**************************************************
-Cooo roobbimmyy?
-Nie wiem.
-Dziękuje za wyczerpująca odpowiedź doktorku.
-A może się pościgamy?-zaproponował B.D
-Zapomniałeś że ja jestem ta latająca?
-A no tak.
-A właściwie czemu nie wybraliście samolotów jak każdy normalny Con?
-Nie wliczając w to ciebie oczywiście?-zapytał Knockers
-YEP!
-Jestem autofanatykiem.
-A B.D?
-Ja jako dobry kumpel i partner przemogłem się do aut.
-Dobra muszę na chwile wyjsć. NIC NIE DOTYKAJCIE. Jasne?!-powiedział patrząc na nich groźnym wzrokiem K.O
-Oczywiście-odpowiedzieli jednocześnie niczym dzieci w przedszkolu. Knockout spojrzał na nich podejrzliwie po czym wyszedł. Cat spojrzał na Breakdowna dziwnym wzrokiem na co on powiedział.
-Czemu tak na mnie dziwnie patrzysz?
-Ja? Dziwnie? Breakdown, Breakdown, Breakdown...-powiedziała stając tuż przed nim.
-O co ci chodzi?
-Ja tylko chcę się dowiedzieć pewnej rzeczy...
-Jakiej?
-Czemu tak na PRAWDĘ Knockers nie wziął lotnego pojazdu?
-Przecież ci powiedział...jest autofanatykiem i...-powiedział B.D nie patrząc wogóle na Cat tylko gdzieś w bok. 
-Może i jest, ale czuje że jest jakiś ważniejszy szczegół... o którym ty wiesz!
-Niewiem co to za szczegół!
-Ha! Czyli coś jest!
-Nie! Nie ma!
-Nie pamiętasz jak to sam mówiłeś? 'Zaprzeczanie to najlepszy dowód!'-powiedziała Cat, która dopiero po skończeniu zdania ogarnęła co właśnie powiedziała.
-Ej chwila skąd ty....Podsłuchiwałaś!!
-Eeee...Nie! Znaczy...może?-powiedziała robiąc zakłopotaną minę.
-A więc wiesz, że Knockout się w tobie zakochał?
-Ehhhh...Tak.
-Iiiii?
-I co?
-Co ty na to?
-Szczerze? Niewiem. Po prostu nie mam pojecia co o tym myślec. Kiedy się dowiedziałam... po raz pierwszy w życiu poczułam się jakoś tak dziwnie jakby...
-Jakbyś odwzajemniała jego uczucia.-powiedział B.D z uśmiechem.
-Nie wiem czy odwzajemniam... Jeszcze...
-Z tego co mi mówisz, na to wyglada.
-Może... Ej czemu wszyscy ci się zwierzają? 
-Niewiem. Może po prostu potrafię słuchać?
-Tak. To potrafisz na pewno.-powiedziała Cat posyłając mu promienny uśmiech.




Rozdział 6 - What is love?

(Hey jednak jest WiFi jednak watpię aby udało mi sie dodawać rozdziały codziennie, ale sie postaram. A i zmieniłam w rozdziale drugim czas jaki nie było Cat)

Catastrophe czaiła się za rogiem na swoją ofiarę. Całą noc obmyślała, co najbardziej wkurzyło by Starscreama, kiedy do głowy wpadł jej TEN genialny pomysł. Nagle usłyszała kroki. "Czas zacząć zabawę.." Kiedy Starscream był tuż przed jej kryjówką, ona wyskoczyła za rogu z krzykiem.
-Wazzzaa!
Starscream odskoczył zaskoczony i warknął.
-Gdyby ci płacili za straszenie porządnych con'ów byłabyś już milionerką...
-Jak tam po wczorajszym spotkaniu z wielkim M?
-Nie pytaj...
-Okeyyy....
Starscream ruszył przed siebie, a Cat niczym wierny pies za nim.
-Mogę się zapytać czemu do diaska za mną idziesz?-warknął.
-Ja nie idę za tobą... tylko idziemy w tą samą stronę!
Starscream coś tam warknął do siebie i przyśpieszył kroku.
"Dobra koniec tych podchodów" Złapała go za nadgarstki i przycisnęła do ściany. 
-CO?!
 -Screamuś ja się tylko odwdzięczam-powiedziała ze złośliwym uśmieszkiem.
-Puszczaj mnie zakało!
Cichutko się zaśmiała.
-Pamiętaj, że mnie nie wolno ignorować-szepnęła mu do jego audio receptora (ucha XD) i... pocałowała go. Na początku delikatnie ,potem odważniej ,a na końcu namiętnie. Jego początkowe protesty zniknęły jakby za sprawą czarodziejskiej różdżki. Lekko sie od niego oderwała, posłała zalotni uśmiech i zaczęła uciekać. Kiedy znalazła sie na zakręcie, zauważyła ze nie słychać żadnych kroków. Wyjrzała za rogu i zamiast wściekłego Seekera, ujrzała go opierającego się o ścianę ze zdziwionym wyrazem twarzy. 
-WoW-wyszeptał po czym na jego twarzy zagościł lekki uśmiech.
"A jednak Screamuś! Ja jednak! Wiedziałam, że stara miłość nie rdzewieje. Już się nie wykręcisz!"
Z wielkim bananem na twarzy ruszyła do swojego pokoju, przygotować sie do pilnowania kopalni.
***********************************
-Knocout i Cat tulą się na krze! C-A-Ł-U-J-Ą SIĘ!
-Daj sobie spokój Breakdown!
-Hihi...
-Wcale sie w niej nie zabujałem!
-No OCZYWIŚCIE że nieeee :D
-Wogóle nie rozumiem czegoś się tak uparł...
-Ja tylko stwierdzam oczywisty fakt.
-Jaki oczywisty fakt?
Knockers i BD spojrzeli w stronę drzwi w których stał nie kto inny jak Cat. 
-Żaden, żaden!-zaprzeczył natychmiast K.O 
-Taaakk? A mi sie wydaje, ze to coś ważnego skoro tak to przede mną ukrywacie.-powiedziała ze złośliwym uśmieszkiem.
"Primusie mam nadzieje, że nic nie słyszała. Breakdown siedź cicho bo inaczej cie znieżywie! (dzięki Nati XD)"-pomyślał K.O patrząc z ukasa na swojego partnera.
-Nie to nic ważnego...
"Ufff"
-...dla mnie ale dla Knockouta... (😈)
"Breakdown! Ja cie zapier****"
-Ach tak? O co chodzi Knockers?-zapytała obejmując go.
-O NIC! O nic!
Cat spojrzała na niego podejrzliwe, po czym uśmiechnęła się zalotnie.
-Ach już rozumiem!
-Co niby?
-Ależ nic Knocers!-powiedziała puszczając mu oczko i wychodząc z przychodni.
Kiedy drzwi się zamknęły Knockout spojrzał morderczym wzrokiem na Breakdowna który cicho się śmiał.
-Zabiję cię.
-Hihihi daj spokój K.O ja ci tylko pomagam.
-Pomagasz?! Niby w jaki sposób?!
-Ponieważ jestes zbyt nieśmiały by jej wyznać swe uczucia...
-Ja nic do niej nie czuje!
-...muszę ci w tym pomagać! A i zaprzeczanie to najlepszy dowód!
-Ehhhh...Dobra! Niech ci będzie! Zabujałem się w niej! Zadowolony?!
-Jak najbardziej stary. Jak najbardziej.-powiedział uśmiechając się.
Żaden z panów nie zdawał sobie sprawy, że Cat podsłuchiwała ich rozmowę i kiedy usłyszała, że K.O jednak coś do niej czuje po raz pierwszy w życiu zarumieniła się i zrobiło się jej gorąco. Zauważając to, oparła sie o ścianę o zapytała sama siebie.
-Co się ze mną dzieje?
 ********************************
-Cześć Wave!-zawołała Cat wchodząc na mostek. 
Wave kiwnął głowa i podał jej holograficzny panel z tekstem. 
-Co to?
Wave, jak to Wave, milczał.
-Ahaa... Czyli mam se poradzić sama?
Nic.
-Dzięki za wyczerpująca odpowiedz...
Cat kliknęłam coś i pojawiły się aktualne informacje na temat autobotów. Dwaj zwiadowcy jeden Bumblebee (Pszczółka Maja), i Arcee (jedyna Fembotka w teamie), Wrecker Bulkhead (Zielonek), Medyk Ratchet, oraz...
-O cholera....nie wiedziałam, że dowodzi nimi Prime.
Tak dowodząc drużyny był Optimus Prime, ostatni z Primów. Znany kiedyś, jako...Orion Pax.
"Kto by pomyślał, że to na ziemi spotkam dwóch starych przyjaciół."
Nagle na mostek wszedł Megatron.
-I co? Zapoznałaś się już ze składem autobotów? 
-Taaaa...dzięki za info, że Prime nimi dowodzi.
-Myślałem, że wiesz.
-Heloł! Nie było mnie cały eon!
-No racja.
-Niech zgadnę musimy juz iść?-westchnęła odkładając "tablet" na stół.
-Tak. Będziesz razem z Knockoutem i Breakdownem. Kiedy zaatakują rozdzielacie się. Resztę znasz?
-Jasne szefuńciu! Pora na zbicie paru Autobockich tyłków!
****************************
-Ej Breakdown?
-Tak?
-Wiesz dlaczego Knockout nigdy nie wygrywa potyczek?
-Nie pytaj!-powiedział K.O
-Dlaczego?-zapytał B.D
-Bo zawsze zalicza knockout!
-Hahaha....dobre XD
-Ha ha. Bardzo śmieszne.
-Oj daj spokój Knockers, wiesz że cię lubię!
-Wiem, wiem...
-Ej co to?-zapytał B.D wsłuchując się w dźwięki dochodzące z korytarza prowadzącego do początku kopalni.
-...Strzały! Dobra chłopaki to ja spadam!
-Powodzenia!-krzyknęli obaj
-Dzięki! Vehicony idziemy w tryb ninja!
Cat razem ze swoim oddziałem, ukryli sie pomiędzy skałami i czekali. Strzały zbliżały się i nagle za zakrętu wyłoniły sie Autoboty. Cała czwórka, medyk najwyraźniej został w bazie. Przeszli obok nich ni nie zauważając. 
-Pora na nas panowie.-szepnęła Cat.
Vehicony cicho przeszli i wymierzyli w Autoboty.
-Prime!-krzyknęła Catastrophe.
Boty odwróciły sie i ujrzeli, że za nimi stoi cały oddział con'ów, z nieznaną im Decepticoncą na czele.
-Catastrophe...

Uwaga!

Kochane ziemniaczki! Muszę niestety was poinformować o niezbyt fajnej dla was rzeczy. Jutro wyjeżdżam na obóz jeździecki i nie mam pewności co do tego czy znajdę tam wifi. Rozdziały będą pisane w notatkach i jeśli spełnia się moje koszmary (czyli brak wifi przez cały tydzień) to po prostu dodam parę rozdziałów w jeden dzień po powrocie. Możliwe też, że wifi będzie ale nie cały czas więc wpisy nie będą nadawane codziennie. Mam nadzieję, że zrozumiecie i uszy do góry! Życzcie szczęścia!

Rozdział 5 - Ciągnij!

(Dla ciekawskich akcja dzieje się w trakcie i po odcinku Metal Attraction!)


Catastrophe bez ceregieli wbiła na mostek metoda tak zwana "z buta wjeżdżam bo mam glany". Z uśmiechem Trynkiewicza czyhającego pod przedszkolem podeszła do Megatrona, zasalutowali i oznajmiła.
-Cat gotowa do akcji, ser!
-Po pierwsze sir a nie ser, a po drugie od kiedy ty do mnie salutujesz?
-Od teraz! Bo to fajne! Sam zobacz.-powiedziała i parę razy zasalutowała. 
Megatron spojrzał na nią i pokręcił głowa z niedowierzaniem.
-Czasami zastanawiam się czy jesteś zdrowa psychicznie...
-Nie jestem! Potwierdzone przez doktorka.- powiedziała szczerząc się.
-Dobra nie ważne! Mam dla ciebie za...
-Wiiiii!
Meg spojrzał na nią wzrokiem typu "Halo ja tu coś mówię!". Na co ona, robiąc niewinną minę powiedział "Sorki, kontynuuj"
-...danie. Jutro jedna z naszych kompani energonu zostanie zaatakowana wiec...-nie dokończył patrząc na Cat która podniosła rękę dając tym samym do zrozumienia ze ma pytanie. 
-Tak?-zapytał zniecierpliwiony.
-Skąd wiadomo ze jutro zaatakują?
-Soundwave podsłuchał ich komunikacje.
-Primusie...to oni są aż tacy tępi? Przecież to żadne wyzwanie!
-Nie ignoruj ich, wbrew pozorom stanowią zagrożenie. Ykhym... A wiec kontynuując, jutro będziesz tej kopalni pilnować ale tak by Autoboty cie nie zauważyły. Kiedy zaatakują ty znienacka podejdziesz ich z swoim oddziałem Vehicon'ow. Będzie tam wszyscy łącznie ze mną a wiec nie będą się nikogo spodziewać.
-Genialny plan! I na dodatek prosty i zrozumiały! Nie da się niczego odjebać.
Nagle na mostek wszedł Breakdown z dwoma Vehiconami.
-Breakdown śmieszne wracać z pustymi rękami !?
-Nie panie. - powiedział i odwrócił się.
Cat prawie zwaliło z nóg. Smerf miał na plecach diabła gorszego nawet od niej. Byłą decepticonkę, maniaczkę tortur, oraz kolekcji rzadkich okazów (ich głów dokładnie).
-Airachnid. Dawno cię nie widziałem.
-Lordzie Megatronie, cóż mam rzec... dobrze znów wrócić.
*********************************************************
-Cześć KO! Nigdy nie uwierzysz co właśnie widziałam! Breakdown.... Ouuu widzę, że już wiesz..-powiedziała Catastrophe wchodząc do przychodni Knockersa.
-Pomóż mi wymyślić jaki ich rozłączyć, a nie gadasz!
Cat podeszła do Smerfa i przyjrzała się pajęczycy na jego plecach.
-Może blasterem?
-NIE!-zaprotestowali oboje (Airachnid i Breakdown)
-Piłą?
-NIEE!
-....Mieczem?
-NIEEEEEEEEE!
-Nic wam nie odpowiada no!...A może na chłopski rozum doktorku?
-Czyli?
-Ty ciągniesz ją, a ja jego!
-Zapomnij nigdy nie dotknę tego...czegoś!
-Ej to COŚ tu jest!-warknęła Airachnid.
-Ehhhh.... faceci-powiedziała łapiąc pajęczynce za ręce.
-Raz, dwa... TRZY!
Cat i KO pociągnęli równocześnie i JEB! polecieli w tył.
-Okeyyyy...to chyba nie wyjdzie...Mam pomysł!-krzykneła i wybiegła z pomieszczenia.
KO i BD spojrzeli po sobie zastanawiając się co ta wariatka wymyśliła. Po chwili przyszła z czterema Vehiconami. 
-No! Teraz mamy armadę! Dajemy!
No więc zaczęli wszyscy ciągnąc niczym w intrze Familiady i nagle BUM i JEB! Wszyscy polecieli do tylu!...Znowu.
-Błagam powiedz, że się udało...-powiedział leżący pod ściana K.O
Cat rozejrzała się dookoła i zobaczyła, że Pajęczyca i Smerf są rozdzieleni.
-Fuck yea! Haha! Cat ty geniuszu!
Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich nie kto inny jak Screamuś.
-Knock ouuu... What the fuck?!
-Nie pytaj Screamuś...nie pytaj.
-Screamuś?-zapytała Airachnid ze złośliwym uśmieszkiem.
-Airachnid co ty...CO?!
-Nasza nowa znajoma powróciła na ciemną stronę mocy...
-Cieszysz się SCREAMUŚ?-zapytała pajęczyca podkreślając ostatnie słowo. 
-Dwie diablice na statku. Już gorzej być nie może... 
Nagle wszyscy podskoczyli kiedy, tą miłą ciszę przerwał mrożący energon w obwodach wrzask nadawany przez komunikator Star'a.
-Starscream !!!!!! Gdzie ty się podziewasz !! Masz natychmiast zjawić się na mostku! JUŻ!!
-Oczywiście panie! Już idę!
-Mówiłeś coś Starscream?-zapytała zwijająca się ze śmiechu Cat.
-Ta bardzo śmieszne wiesz?
-JUŻ! I przyprowadź Airachnid!
Cat już nie wytrzymała i wybuchnęła donośnym śmiechem.
-Skąd on wie, ze oni sa rozlączeni?-zapytał K.O
-Hahhaha, Wave hahaha! O primusie to było boskie hahah!
-A no ta oczy i uszy Decepticonów...
-A jednak może być gorzej... Dobra chodź pajęcza zakało.
-Ej! to moje przezwisko!
-Dobra, dobra nie ważne!-powiedział idąc z pajeczycą w kierunku drzwi.
-Dla mnie ważne! Już się z nim związałam emocjonalnie!
Starcsream tylko pokręcił głowa i wyszedł razem z Airachnid.
-Czy on mnie właśnie olał?!-zapytała K.O i BD.
-Na to wygląda.-odpowiedział Smerf
-Ah tak Screamuś? Zemsta będzie słodka...Hehehe
-Jak to mówią ludzie..."Zemsta jest kobietą"-rzekł K.O

Piosenka Catastrophe! (PS.dla ciekawskich tak brzmi jej głos)


(tekst pl - Tłumaczenie moje)
"Zepsuta do szpiku kości"

Mówią, że jestem problemem,
Mówią, że jestem zła,
Mówią, że jestem okrutna,
To sprawia, że się cieszę.

Brudna, bezwartościowa
Aż do szpiku kości. 
Twój najgorszy koszmar,
Nie możesz wziąć mnie do domu.

Mam psoty 
We krwi.
Możesz mnie winić?
Nigdy nie zaznałam miłości.

Myślą, że jestem nieczuła, 
Oprych z marginesu społecznego 
Czuję się taka bezużyteczna, 
Nierozumiana! (Hey, yeah)

Lustro, lustro, na ścianie,
Kto jest najgorszy z nich wszystkich?
Witaj w moim nikczemnym świecie!

Jestem zepsuta do szpiku kości, 
Zepsuta do szpiku,
Jestem zepsuta do szpiku kości,
Kto może prosić o więcej?
Nie jestem jak dzieciak z sąsiedztwa, 
Jestem zepsuta...
Jestem zepsuta...do szpiku kości.

Teraz słuchajcie!
Nazwij mnie intrygantką,
Nazwij mnie świruską,
Jak możesz tak mówić?
Jestem po prostu… wyjątkowa!

Co, ja? Zdrajca?
Nie byłam twoim wsparciem? 
Oh, nie jesteśmy przyjaciółmi.
Co w tym nie tak?

Więc jestem odmieńcem.
Więc jestem flirciarą,
Złamałam Ci serce?
Sprawiłam, że zabolało? 

Było minęło,
Wybacz, zapomnij
Prawdą jest, że
Jeszcze nic nie widziałeś!

Lustro, lustro, na ścianie,
Kto jest najgorszy z nich wszystkich?
Witaj w moim nikczemnym świecie!

Jestem zepsuta do szpiku kości, 
Zepsuta do szpiku,
Jestem zepsuta do szpiku kości,
Kto może prosić o więcej?
Nie jestem jak dzieciak z sąsiedztwa, 
Jestem zepsuta...
Jestem zepsuta...do szpiku kości.

Ooh
Potrzebuję cie teraz
Ooh
Niezwykła
Ooh
Możesz mówić co chcesz, ale my zawsze będziemy...

Zepsuta do szpiku kości
Zepsuta do szpiku kości
Zepsuta do szpiku kości,
Kto może prosić o więcej?
Nie jestem jak dzieciak z sąsiedztwa, 
Jestem zepsuta...
Jestem zepsuta...

Jestem zepsuta do szpiku kości, 
Zepsuta do szpiku,
Jestem zepsuta do szpiku kości,
Kto może prosić o więcej?
Nie jestem jak dzieciak z sąsiedztwa, 
Jestem zepsuta...
Jestem zepsuta...do szpiku kości.

(tekst ang.)
"Rotten To The Core"

They say I'm trouble
They say I'm bad
They say I'm evil
And that makes me glad

A dirty no good
Down to the bone
Your worst nightmare
Can't take me home

So I got some mischeif,
In my blood
Can you blame me?
I never got no love

They think I'm callous
A low life hood
I feel so useless
Misunderstood (Hey, yeah)

Mirror, mirror on the wall
Who's the baddest of them all?
Welcome to my wicked world
Wicked world

I'm rotten to the core
Rotten to the core
I'm rotten to the core
Who could ask for more?
I'm nothing like the kid next,
like the kid next door
I'm rotten to the...
I'm rotten to the... Core

Listen up now!
Call me a schemer
Call me a freak
How can you say that?
I'm just unique

What me a traitor?
Ain't got your back?
Are we not friends?
What's up with that?

So I'm a misfit
So I'm a flirt
I broke your heart
I made you hurt

Past is past
Give, forget
The truth is,
you ain't seen nothin' yet!

Mirror, mirror on the wall
Who's the baddest of them all?
Welcome to my wicked world
Wicked world

I'm rotten to the core
Rotten to the core
I'm rotten to the core
Who could ask for more?
I'm nothing like the kid next,
like the kid next door
I'm rotten to the... 
I'm rotten to the... Core

Ooh
I need you now
Ooh
Unusual
Ooh
You can say what you want,
but we will always be...

Rotten to the core
Rotten to the core
Rotten to the core,
who could ask for more?
I'm nothing like the kid next,
like the kid next door
I'm rotten to the...
I'm rotten to the...

I'm rotten to the core
Rotten to the core
I'm rotten to the core,
Who could ask for more?
I'm nothing like the kid next,
like the kid next door
I'm rotten to the... 
I'm rotten to the... Core

Rozdział 4 - Od nienawiści do miłości...


Starscream leżał w swoim pokoju, pogrążony w zamyśleniach... Wczoraj Megatron znów groził mu zgaszeniem jego iskry i wtedy ją zauważyli. Stała oparta o konsolę, ze złośliwym uśmieszkiem. Ten pomiot piekielny o iście pasującym do jej charakteru imieniu - Catastropha. Starscream dobrze pamiętał relacje wiążące ją z Megatronem. Deceptikoński lord nigdy nie podniósł na nią ręki nie to co na niego... Nagle w głowie Seekera zrodziła się straszna myśl. "A co jeśli Megatron odda jej MOJE stanowisko?!" W końcu chcąc się chcą ufa jej bardziej niż jemu. Tak na prawdę nie ma wątpliwości co do tego że jeśli Megatron tak dobrze zna Catastrophe to może chcieć go ją zastąpić. W końcu już parę razy próbował zająć jego stołek, a to nie wpłynęło dobrze na ich kontakty. "Agh! Ta wredna, podstępna, dziwaczna, piękna...CHWILA CO?!" Nagle poczuł, że coś łaskocze go po twarzy. Otworzył powoli optykę i ujrzał tuż przy swojej twarzy twarz tej diablicy. Dzieliły ich może milimetry. Nagle ona krzyknęła.

-Wstajemy śpiochu!!

-Co.Ty.Tu.Robisz?-wycedził przez zęby.

-Siedzę, a nie widać?

Spojrzał na nią i zobaczył, że siedzi ona na jego biodrach, a jej twarz nadal znajduje się niebezpiecznie blisko jego twarzy.

-O proszę Screamus! Czyżbym cię zawstydziła?

-Złaź. Ze.Mnie!

-Ale ty jesteś taaakkkiii wygodny.-powiedziała całkowicie się na niego kładąc i przyprawiając go o jeszcze większe rumieńce.

-Złaź!-krzyknął próbując ją zwalić z siebie jednak w efekcie, obydwoje spadli z łóżka i teraz on leżał na niej. Nagle drzwi otworzyły się i stanął w nich Vehicon. Spojrzał na nich ze zdziwieniem po czym powoli się wycofał i zamknął drzwi.

-No i widzisz co zrobiłaś?!

-No co? W końcu to ty na mnie leżysz (XD)

Starscream zerwał się z niej z takim impetem, ze w efekcie znów na niej wylądował.

-Przyciąganie metalu skarbie- powiedziała ze złośliwym uśmiechem Cat.

Już całkowicie czerwony na twarzy Scream, wstał tym razem powoli i otrzepał sie.

-Nie mam co liczyć na pomoc gentelmena?-zapytała z podłogi Cat.

Starscream spojrzał na nią takim wzrokiem, że gdyby spojrzeniem można było zabijać mielibyśmy już trupa.

-Nie.

-No cóż trudno.-westchnęła i wstała. 

-Skąd wiedziałaś gdzie mieszkam zakało?

-Zakało? Wiem stąd, że Breakdown mi powiedział, że Vehicon mu powiedział, że jego kumpel mu powiedział, że wie od Steve gdzie mieszkasz!

-Dobra, a po co tu przylazłaś?!

-Na co ta agresja Screamuś?-zapytała obejmując go. -Ja chce tylko, żyć z tobą w pokoju. 

-Dla ciebie KOMANDOR STARSCREAM!-warknął odsuwając sie od niej.

-Dobra, dobra mniejsza z tytułami. Ykhym...Mój drogi jedyne czego pragnę to polepszyć nasze relacje. W końcu teraz gramy w jednej drużynie. Chyba tyle mógłbyś dla mnie zrobić?

-Nie!

-No cóż...Próbowałam,a wiec nie będziesz miał za złe to, że powiedziałam że się kiedyś we mnie bujałeś?

-Cooo?!

Ta natomiast pocałowała go w jego czerwony czubek i z okrzykiem "Papatki!" zaczęła uciekać.

-CATASTROPHE!!!

-hihihi

**************************
https://www.youtube.com/watch?v=MK6TXMsvgQg - Muzyczka do ucieczki XD

Cat uciekała a Starscream ja gonił. Przypominało to zabawę w kotka i myszkę. Nagle na horyzoncie pojawił się Megatron

-Cześć Meg! Pa Meg!-krzyknęła z uśmiechem mijając go.

-Wracaj tu ty zakało!

Kiedy obydwoje zniknęli za rogiem, Meg westchnął i powiedział.

-...Z kim ja muszę pracować (facepalm)


*******************************

"Dobra prosta, uwaga ostry zakręt i chowamy się za rogiem! Star pobiegnie na 100% prosto i jestem wolna!" Zaczęła się powoli cofać kiedy nagle na kogoś wpadła. 

-Cześć zakało.-powiedział Strscream łapiąc ja za nadgarstki i przyciskając do ściany.

-Dobra wygrałeś...Teraz ja gonie!

Starscream nic nie odpowiedział. Patrzyli sobie prosto w optyki gdy nagle Cat powiedziała. 

-Powinieneś mnie teraz pocałować.

-Że niby co?

-No wiesz taka romantyczna atmosfera, twarz przy twarzy plus fakt, że jesteś we mnie zabujany...

-Chyba śnisz! I nie jestem w tobie zabujany! (oczywiście wbrew sobie znów się rumieni)

-Ta jasne wmawiaj sobie. Ale ja widzę te rumieńce, Screamuś!

-Nienawidzę cię.

-Od nienawiści do miłości niedługa droga. 

-Jesteś walnięta!

-Dzięki za stwierdzenie oczywistej oczywistości!

Nagle głos z komunikatora powiedział:

-Catastrophe wzywana na mostek!

-Masz szczęście zakało.-warknął Scream puszczając ją, po czym odwrócił się na pięcie i ruszył przed siebie.

-Miło się gadało Starscream!-krzyknęła za nim rozcierając nadgarstki, po czym ruszyła skocznym krokiem na mostek, myśląc po co ją wezwano.


^