Rozdział 3 - Straszyć zawsze fajnie!


Catastrophe szła grzecznie za Vehiconem niczym skarcone dziecko za mamą, kiedy do głowy wpadł jej szatański pomysł.
-Vehiconieee?-zapytała, przeciągając ostatnia literę.
-Tak?-zapytał i odwrócił się. Za nim nikogo nie było. Zaczął rozglądać się i w końcu wzruszył ramionami, odwrócił się iiiii...
-Buuuu!
Vehicon odskoczył przestraszony i lęgnął na ziemię niczym kłoda. Chyba na całym Nemezis słychać było ten śmiech, który brzmiał niczym hiena na gazie rozweselającym.
***************************************
Tymczasem na mostku
Vehicon przy kompie -Primusie co to? Kogoś mordują?
Starscream-Nieee.. To tylko Catastrophe się śmieje, pewnie już coś odwaliła... Wracać do roboty, a nie myśleć!
***************************************
Vehicon zaprowadził Catastrophe prosto pod jej pokój i zapytał, czy wie gdzie, jest gabinet lekarski. Ta odpowiedziała mu z tajemniczym uśmieszkiem, że wie, na co on z wielką ulgą na twarzy spierniczył jak najdalej od niej. Cat patrzyła jak wieje i z satysfakcją rozmyślała co on, powie na jej temat pozostałym con'om. Weszła do przydzielonego jej pokoju. Było w nim biurko, łóżko, obok którego stała szafka nocna, i okno z parapetem. "Hmmm... Skrzydeł nie urywa, ale może być. Dobra miałam iść do doktorka, na razie będę grzeczna nie chce wkurzyć Mega...na razie XD" Wyszła ze swojego pokoju i skierowała się do gabinetu lekarskiego. Po drodze spotkała dwa Vehicony, które dziwnie na nią patrzyły. W końcu dotarła do gabinetu i cicho do niego weszła. Doktorek, którym był pan Knockout, stał tyłem do drzwi klikając coś na tablecie, a niedaleko niego stał, opierając się o stół Smerf (czyli Breakdown) i patrzył na nią. Cat położyła palec na usta (czyli kazała mu być cicho), na co ten uśmiechnął się i opuścił głowę. K.O nadal nic nie podejrzewał. Catastrophe zakradła się do niego i złapała go za ramie krzycząc mu prosto w ucho (które wyglądało jak u elfa)
-SIEMA!!!
K.O odskoczył jak poparzony z krzykiem "Łaaaa" a Cat i Breakdown wybuchnęliście równocześnie donośnym śmiechem.
-Ty chcesz, żebym ja zawału dostał?!
-W dużym skrócie... O to mi chodziło!
-A kim ty w ogóle jesteś?
-Słyszałem jak Vehicony mówiły o jakieś wariatce co ją Megatron na statek przyjął.- wtrącił Breakdown.
-Ha! To ja! No to tworzenie reputacji mam za sobą, a i przy okazji doktorku Meg kazał mnie obejrzeć czy coś tam tylko bez naruszania mojej przestrzeni osobistej!
-Że też musiałem zostać lekarzem...
-Nie narzekaj K.O. Ej a skoro jesteś Seekerka to... znałaś Starscreama?
-No ba, że znałam! Byliśmy w jednym oddziale! Spędzaliśmy ze sobą DŁUGIE GODZINY XD
-Wytłumacz mi nowa, jakim cudem wytrzymałaś tyla czasu ze Starscreamem? Ja po pięciu minutach mam dość.-zapytał Knockout
-Przyzwyczajenie panowie, przyzwyczajenie...Ej, a wiecie, że Scream się kiedyś we mnie bujał?
-Co?! - zapytali obydwoje zaskoczeni.
-Z resztą nie tylko on... Większość Seekerów była we mnie zauroczona... i nie tylko oni...-powiedziała puszczając oczko do chłopaków.
-No nieźle-zagwizdał Smerf
-Dobra, pani "Pretty Women" z tego, co ja widzę wszystko w najlepszym porządku, *<oprócz zdrowia psychicznego> musisz tylko wziąć tę dawkę energonu i wypocząć.-powiedział K.O kończąc oględziny i dając jej szklankę z niebieskim płynem (to płynny energon)
-Yes sir! Dobra to ja już idę. Knockout, Breakdown.
-Pa pa-pomachał K.O nawet na nią nie patrząc jednak, nagle coś go olśniło i zapytał.
-Skąd ty znasz nasze imiona?
Ta tylko uśmiechnęła się złośliwie i powiedziała "Nara chłopaki" po czym znikła za rogiem.
-Ona jest...-zaczął K.O
-Dziwna? Szalona? Intrygująca?
-Chyba wszystkie trzy naraz.
-Fiu fiu no K.O nie spodziewałem się...
-Czego niby?
-Intrygująca powiadasz...
-Ale...ale nie w tym sensie! (rumieni się)
-Taaaa jasne
-A zamilcz zmoro nieczysta. Co ci po tym łbie chodzi...
-hihihihi
***************************************
Catastrophe stała opierając się o parapet i oglądała gwiazdy. Przypomniała sobie cytaty jednego z jej przyjaciół Seekerów, który nazywał się Steelmind. Brzmiał on "Czy gwiazdy świecą tylko po to, aby każdy mógł znaleźć swoją?" Nie wiedziała. Uśmiechnęła się smutno. Tęskniła za nimi. Za starymi dobrymi czasami kiedy wraz z innymi Seekerami szli do baru, by wypić za kolejna udaną misję. Za żartami FireShot'a, mądrymi myślami Steelmind'a i marudzeniem Starscream'a. Byli jedną drużyną. Rodziną.
-Czasu nie cofnę.- powiedziała do siebie. ''Nie odzyskam tamtych chwil... ale mogę tworzyć nowe." Uśmiech znów pojawił się na jej twarzy, a ona znów zatonęła w morzu gwiazd... 

*<szept>



3 komentarze:

  1. Część ekstra !!!!!!! Już nie mogę się doczekać kolejnej pisz szybko !! Starscream w drużynie chciała bym to widzieć xD chyba wiem kto dowodził w tej drużynie XP życzę weny ;)
    Nati

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdrowo walnięta ta Cat... To mi się podoba ;D Ok teraz tylko nękać cb w snach i pośpieszać żebyś napisała kolejną część :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

^